Wybierz: PL ENG
Wybierz: £ $ PLN
Jesteś tutaj: Książki Objawienia w Quito, Przesłanie Nadziei i ocalenia wypełnia się na naszych oczach - Małgorzata Pabis, Agnieszka Gracz

Objawienia w Quito, Przesłanie Nadziei i ocalenia wypełnia się na naszych oczach - Małgorzata Pabis, Agnieszka Gracz

Waga:0.15kg
Producenci: Dom Wydawniczy Rafael

Przepraszamy, ale ten produkt jest teraz niedostępny. Skontaktuj się z nami i zapytaj, kiedy się pojawi.

  • Opis
  • Komentarze 0
  • Zapytaj o produkt
  • Poleć znajomemu

Opis

WSTRZĄSAJĄCE OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ ZATWIERDZONE PRZEZ KOŚCIÓŁ KATOLICKI !

Tekst własny dotyczący objawień. Pierwotnie opublikowany na: Objawienia Matki Bożej w Polsce i na świecie.

Matka Boża Dobrego Zdarzenia, Quito, Ekwador: XVI i XVII wiek

Czy Matka Boża przepowiedziała istnienie Bractwa Kapłańskiego św. Piusa X ? Czy przewidziała arcybiskupa Marcela Lefebvre’a? Posłuchajmy…

Ukazanie się Matki Bożej w Quito jest jednym z najważniejszych i najbardziej wstrząsających objawień Panny Przenajświętszej w historii świata. A tym bardziej jest do dla nas, dzisiejszych ludzi, niezwykle istotne, gdyż były to objawienia profetyczne, dotyczące czasów nam współczesnych. Są to objawienia oficjalnie uznane przez Kościół katolicki.

Boża Rodzicielka wielokrotnie ukazała się przełożonej sióstr Niepokalanego Poczęcia Mariannie Franciszce Torres Berriochoa. Przyszła wizjonerka urodziła się w 1563 roku i była pierwszym dzieckiem bardzo pobożnej rodziny z zacnego hiszpańskiego rodu. Od wczesnego dzieciństwa, ta bardzo piękna i niezwykle inteligentna dziewczynka, odznaczała się wprost nieprzeciętną pobożnością.

Już w dziecięcym wieku otrzymała łaskę przyszłego powołania, doświadczając mistycznych przeżyć. Ciało Pana Jezusa przyjęła 8 grudnia 1572 roku w wieku 9 lat.

Od tego momentu znała już swoją drogę, a była nią misja oraz nawracanie błądzących. W 1577 roku opuściła Hiszpanię wraz ze swoją ciotką, matką Marią od Jezusa Taboada i czterema innymi zakonnicami. Wszystkie wyruszyły do – wówczas – hiszpańskiej kolonii Ekwadoru, którego stolicą było Quito. Celem ich przyjazdu było zagospodarowanie nowo powstałego klasztoru pw. Niepokalanego Poczęcia wzniesionego przez króla Hiszpanii Filipa II. W październiku 1579 roku siostra Marianna złożyła śluby zakonne i obrała imię z predykatem: „od Jezusa”.

Jej życie było nacechowane cierpieniem i wprost niewyobrażalnymi wyrzeczeniami oraz pokutą za grzechy grzeszników z całego świata. Gdy w 1593 roku zmarła pierwsza przełożona klasztoru, siostra Marianna od Jezusa została wybrana na przeoryszę. Nie wszystkie siostry były z tego faktu zadowolone. Część z nich zawiązała godny ubolewania spisek wymierzony w świątobliwą siostrę. Na czele buntu stanęła siostra o przydomku: La Capitana. Wysuwała różnorakie, absurdalne oszczerstwa i insynuacje. Donosiła na siostrę do zwierzchników klasztorów. Z taką skutecznością, że s. Marianna była kilkukrotnie więziona w lochach.

Jednak prawda wcześniej czy później zawsze zwycięży. I tak było i tym razem. Spisek rozbił się o mur cnoty, roztropności i pokory siostry Marianny. Biskup Quito nakazał aresztować liderkę buntu. Ta w odpowiedzi rozpoczęła koncert bluźnierstw i przekleństw. Siostra Marianna opiekowała się buntowniczką mimo, że ta nie szczędziła jej najokropniejszych wyzwisk i drwin. Pobożna siostra wiedziała, że dusza La Capitana zagrożona jest wiecznym potępieniem. Uprosiła Pana Jezusa o ratunek dla nieszczęśniczki. Sposobem na uratowanie duszy bluźnierczyni było przyjęcie na siebie 5 lat katusz piekielnych.

Pokorna i cnotliwa siostra bez wahania przyjęła ten krzyż na siebie. Dosłownie jej dusza pogrążyła się w otchłani piekła. Czas dla niej zatrzymał się. Niechaj wstrząsające świadectwo siostry będzie przestrogą dla grzeszników przed realnością i niewyobrażalnym cierpieniem w odmętach piekielnych. Żebyśmy się nie dali zwieść modernistycznym hosztaplerom pokroju generała jezuitów o. Arturo Sosa Abascal, który stwierdził jakiś czas temu, że piekło i diabeł to wymysł człowieka. Nic z tego! Piekło istnieje a Matka Boża wielokrotnie przestrzegała i przestrzega, przed niebezpieczeństwem wiecznego potępienia.

Doświadczenia siostry Marianny były przerażające. Nie sposób opisać to ludzkim językiem. Doświadczyła opuszczenia Boga i nieskończonej nienawiści do Wszechmogącego. Tej nienawiści, którą diabeł karmi nieszczęsne dusze przez całą wieczność. Po wyjściu z tego stanu, który wydawał się jej wiecznością, opisała to wszystko, co doświadczyła. Zmysł węchu był atakowany przez każdy możliwy zapach brudów całej ludzkości, a dotyk maltretowany wszystkimi możliwymi cierpieniami i torturami. Niezliczone hordy obrzydliwych demonów wlewały w jej gardło rozpalone substancje, które miały tylko wzmagać jej gniew i rozpacz. To tylko mały fragment katuszy, które doznała, pełniąc przy tym życie przykładnej siostry. Te wszystkie okropności rozgrywały się w jej duszy. Przez te 5 lat wygląd siostry zmienił się tak znacznie, że bardziej przypominała trupa niżeli człowieka.

W końcu jej cierpienia skończyły się. W piekle nigdy się nie kończą! Dusza buntowniczki została uratowana. Prowodyrka nawróciła się, odbyła spowiedź generalną i do końca życia była wzorem pokory i pobożności. Zmarła rok po śmierci matki Marianny.

W czasie tych wszystkich strasznych mąk duchownych, których doznawała siostra Marianna, nawiedzała siostrę Matka Boża. Pocieszała, umacniała i wyrażała swoje życzenia jak np. polecenie wykonania figurki Matki Bożej Dobrego Zdarzenia. Niepokalana również przedstawiała jej wizje przyszłości. A wizje te były dramatyczne. Dotyczyły XIX i XX wieku.

Przyglądnijmy się im bliżej, w dość telegraficznym skrócie:

2 lutego 1594 r. przyszła do siostry Matka Boża. Pani o niebywałej piękności trzymała na lewej ręce Dzieciątko Jezus, a w prawej złoty, błyszczący pastorał ozdobionymi mieniącymi się szlachetnymi kamieniami. Niepokalana powiedziała:

„Jestem Matką Bożą Pomyślności, Królową Nieba i ziemi. A teraz ja, Jego Matka, trzymam Je na Mojej lewej ręce, byśmy mogli razem powstrzymać rękę Bożej sprawiedliwości, wciąż gotową, by ukarać ten nieszczęsny, zbrodniczy świat”.

Od tego momentu siostra Marianna otrzymywała objawienia, które zostały skierowane do nas, współczesnych, 400 lat później żyjących ludzi. Do czasów, gdy wydaje się, że zło zwycięża a duch apostazji, herezji i „dobroludzizmu” zatruwa dusze ludzkie kierując je na manowce.

W objawieniu z 16 stycznia 1599 roku Boża Rodzicielka przedstawiła wizję przyszłej republiki Ekwadoru. Powiedziała wtedy, że w XIX wieku krajem będzie rządził katolicki prezydent, mąż z charakterem i ogromną wiarą, któremu Bóg da palmę męczeństwa, a który poświęci republikę Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Mąż ten zostanie zamordowany przez sektę masońską (!) która będzie próbowała zniszczyć wiarę w tym kraju.

Wszystko wypełniło się  co do joty. W drugiej połowie XIX wieku prezydentem republiki został Gabriel Garcia Moreno, który m.in. poświęcił publicznie kraj Najświętszemu Sercu Jezusowemu. Akt ten ratyfikował następnie Parlament. Masoneria nie mogła mu tego darować. 6 sierpnia 1875 roku przed katedrą, gdzie wcześniej przyjął Komunię św. a następnie adorował Przenajświętszy Sakrament, podszedł do niego jeden zamachowiec i krzycząc: „Śmierć tyranowi!” zadał mu cios maczetą niemalże odrąbując mu ręce. Wspólnicy oddali strzały. Umierający Prezydent zdołał jeszcze własną krwią napisać na ziemi: Dios no muere  to znaczy: Bóg nigdy nie umrze. Konającego Prezydenta wniesiono do katedry. Kapłan zapytał go czy przebacza zabójcom. Przywódca nie miał już sił mówić, ale skinieniem głowy dał znak, że przebacza. Umarł przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. W jego kieszeni odnaleziono odręcznie napisaną notatkę:

„Panie Jezu, obdarz mnie pokorą i prawdziwą miłością Ciebie i naucz mnie, co mam czynić dzisiaj w Twojej służbie. Amen”

Kolejne spotkanie z Niepokalaną siostra Marianna doświadczyła 21 stycznia 1610 roku. Gdy trwała zatopiona w kontemplacji ujrzała w pewnym momencie zdumiewającą jasność, z których wyłonili się potężni Archaniołowie: św. Gabriel, św. Michał oraz św. Rafał. Ci wysłannicy Boscy utorowali drogę dla Pani Wszechświata, która to pojawiła się parę godzin później i przemówiła do oniemiałej zakonnicy tymi słowami:

„Powiadam ci, że począwszy od końca XIX wieku tu, gdzie dziś jest kolonia, która pewnego dnia stanie się republiką Ekwadoru, wybuchną żądze i rozprzestrzeni się deprawacja, ponieważ szatan panować będzie niemal całkowicie przy pomocy masońskich sekt. Koncentrować się będą przede wszystkim na dzieciach, by ugruntować i rozszerzyć upadek obyczajów. (…)

Będą wielkie trudności w otrzymaniu sakramentu chrztu czy bierzmowania.(…)

Jako że ten biedny kraj będzie pozbawiony katolickiego wychowania, sakrament ostatniego namaszczenia będzie lekceważony, przez co wiele osób umrze bez niego, bądź to z powodu zaniedbania ze strony najbliższych, bądź źle pojętego poczucia obowiązku posługi chorym.

Inni zaś, zachęceni przez diabła, zbuntują się przeciw Kościołowi i pozbawią ogromną liczbę dusz niezliczonych łask pocieszenia (…). Jeszcze inni odejdą bez sakramentów, a będzie to dla nich sprawiedliwa kara, wymierzona przez Pana Boga. Sakrament małżeństwa, symbolizujący związek Chrystusa z Kościołem, będzie przedmiotem ataków i profanacji.

Masoneria, która będzie wówczas sprawować rządy, zaprowadzi niesprawiedliwe prawa mające na celu zniszczenie tego sakramentu, a przez to ułatwi każdemu życie w stanie grzechu, oraz spowoduje wzrost liczby dzieci urodzonych w nielegalnych związkach, niewłączonych do Kościoła.

Duch chrześcijański szybko upadnie, drogocenne światło wiary zgaśnie do tego stopnia, że nastąpi niemal całkowite zepsucie obyczajów. Skutki zeświecczonego wychowania będą się nawarstwiać, powodując m.in. brak powołań kapłańskich i zakonnych.

Sakrament kapłaństwa będzie ośmieszany, lżony i wzgardzany, wraz z nim Kościół boży i sam Bóg będzie odrzucony i wzgardzony. (…)

Ci zdeprawowani kapłani, którzy zgorszą chrześcijański lud, wzbudzą nienawiść złych chrześcijan oraz wrogów rzymskiego, katolickiego i apostolskiego Kościoła, którzy zwrócą się przeciwko wszystkim kapłanom. (…)

W tym szczytowym momencie potrzeb Kościoła ci, którzy powinni mówić, będą milczeć!”

Podczas tego objawienia siostra Marianna usłyszała polecenie wykonania figury Matki Bożej Pomyślności. Matka Boża obiecała opiekę trzech Archaniołów w realizacji tej figury.

Jednak zadanie to przerosło pokorną służebnice Boga. 2 lutego 1610 roku ponownie ukazała się jej Panna Przeczysta, tym razem Jej oblicze było dość surowe, przy czym cały czas nieskazitelne piękne i majestatyczne. Skrytykowała siostrę za opieszałość i brak postępów w pracy. Zakonnica przeprosiła Panią z Nieba za opóźnienia, skarżąc się na problemy natury technicznej. Boża Rodzicielka przedstawiła siostrze zalecenia, która ma wykonać. Powiedziała, że jeśli będzie się ich trzymać, figura bardzo szybko powstanie. I tak też się stało. Koniec końców pracę nad figurką rozpoczął słynny rzeźbiarz tamtej epoki Franciszek del Castillo. Rzucił się w wir pracy z pełnym zaangażowaniem. Nieliczni świadkowie widzieli artystę z dłutem w ręku, gdy rzeźbiąc figurę zalewał się łzami.

19 stycznia 1611 roku mniszki klasztorne jak zwykle wstały o poranku. Gdy zbliżyły się do kaplicy usłyszały piękną muzykę. Prezbiterium wypełniła niebiańska światłość w której siostry ujrzały chór anielski śpiewający zachwycającymi głosami: Salve, Sancta Parens („Witaj, Święta Rodzicielko”). W ułamku sekundy figura zmieniła się! Została ukończona przez Aniołów, tak jak obiecała to Matka Boża. Franciszek del Castillo, gdy wrócił aby dokończyć pracę, zaniemógł z wrażenia! Następnie poprosił o papier i pióro, aby spisać zeznania. Pod przysięgą złożył oświadczenie, że nie jest twórcą tego dzieła, którego żadnej najprzedniejszej klasy artysta nie byłby w stanie wykonać.

To co Państwo widzą na zdjęciu, to jest właśnie ta figura, która nie została wykonana ludzką ręką!

Zróbmy w tym momencie duży przeskok czasowy, aż do roku Pańskiego 1634.

2 lutego siostra Marianna modliła się wpatrzona w Tabernakulum, gdy nagle zgasła lampka przy Najświętszym Sakramencie. Chwilę później kościół ogarnęła niezwykła jasność z której wyłoniła się Królowa Niebios. Matka Boża rzekła:

„Zgaśnięcie lampki sanktuarium ma kilka znaczeń. Pierwsze znaczenie: począwszy od końca XIX i w znacznej części XX wieku rozpowszechni się wiele herezji (…). Kiedy herezje te wezmą górę, bezcenne światło wiary zgaśnie w duszach z powodu niemal całkowitego upadku obyczajów. Podczas tego okresu nastąpią wielkie katastrofy fizyczne i moralne. Niewielka liczba dusz, które w ukryciu zachowają skarb wiary i cnót, będzie znosić okrutne i długotrwałe męczeństwo. Wielu z nich umrze z powodu gwałtowności cierpień, a ci, którzy poświęcą się dla Kościoła i ojczyzny, będą uznani za męczenników. Aby wyzwolić ludzi od herezji, ci, których miłość miłosierna Mojego Najświętszego Syna przeznaczy do odzyskania, muszą mieć dużą siłę woli i wytrwałości oraz ufność sprawiedliwych. Będą momenty, kiedy będzie się wydawać, że wszystko już stracone — będzie to znakiem początku odnowy.

Drugie znaczenie: na Mój klasztor wyleje się ocean nieopisanej goryczy i będzie się wydawał zatopiony w tych wodach zmartwienia. Autentyczne powołania zanikną z powodu braku dyskrecji, rozeznania i ostrożności ze strony przewodniczek duchowych nowicjuszek, które je formują.(…)

Trzecie znaczenie: atmosfera tych czasów, przepełniona duchem nieczystości, jak ohydna powódź zaleje ulice, place i miejsca publiczne do tego stopnia, że prawie już nie będzie żadnej dziewicy na tym świecie. (…)W tych nieszczęsnych czasach chciwy diabeł będzie usiłował przedostać się również do zamkniętych ogrodów klasztoru, by wysuszyć te wspaniałe, delikatne kwiaty. Ale zmierzę się z nim i pod stopami zmiażdżę mu głowę! Niestety — jakiż ból! Znajdą się dusze nieroztropne, które z własnej woli rzucą się w jego szpony. Inne zaś powrócą do świata, staną się narzędziami w rękach diabła na zgubę dla dusz.

Czwarte znaczenie: po przeniknięciu do wszystkich klas społecznych sekty masońskie z wielką przebiegłością przenikną do serca rodzin, by szerzyć swoją ideologię, deprawując nawet dzieci. Diabeł dojdzie do chwały, rozkoszując się wyśmienitą delikatnością dziecięcych serc. W tych nieszczęśliwych czasach zło uderzy w dziecięcą niewinność, a w konsekwencji doprowadzi to do utraty powołań kapłańskich — i będzie to prawdziwa katastrofa.(…)

Jednakże wciąż będą również i święci kapłani, choć w ukryciu. Będą również dusze wspaniałe. Mój Przenajświętszy Syn i Ja sprawimy, że będą one dla Nas rozkoszą. Będziemy je uważać za przepiękne kwiaty i owoce heroicznej świętości. Przeciw nim bezbożni będą toczyć okrutną wojnę, obrzucając ich oszczerstwami i obelgami, nękając i próbując zniechęcić do wypełniania swoich obowiązków. Lecz oni, jak solidne kolumny, nie poddadzą się i stawią czoło temu wszystkiemu w duchu pokory i ofiary.

W tych czasach duchowni świeccy porzucą swoje ideały, gdyż księża będą zaniedbywać swoje obowiązki. Zapomną o istnieniu Boskiej busoli, przez co oddalą się od drogi wyznaczonej przez Boga dla kapłaństwa służebnego, ale przywiążą się do dóbr doczesnych, do bogactwa, którego nieustanne powiększanie stanie się dla nich celem nadrzędnym. Jak bardzo Kościół będzie cierpieć owej ciemnej nocy! (…)

Módlcie się gorliwie i z uporem, i płaczcie gorzkimi łzami w tajemnicy waszych serc, błagając Ojca Niebieskiego, aby dla miłości Serca Eucharystycznego Mojego Przenajświętszego Syna, dla Jego Przenajświętszej Krwi przelanej, dla goryczy Jego okrutnej męki i śmierci okazał litość swoim sługom i szybko położył kres tym nieszczęsnym czasom, zsyłając Kościołowi pasterza, przełożonego, który odnowi ducha kapłanów (Bractwo św. Piusa X ? – dop. red.).

Mój Przenajświętszy Syn i Ja będziemy kochać tego syna uprzywilejowanego szczególnym upodobaniem i obdarujemy go rzadkimi cechami: pokorą, czułym i współczującym sercem, Boskim natchnieniem, mocą — by mógł bronić praw Kościoła. Słowem — będzie jak drugi Chrystus. (arcybiskup Marcel Lefebvre? – dop. red.)

On poprowadzi wielkich i maluczkich, bez lekceważenia dusz najbardziej dotkniętych nieszczęściem, które będą go prosić o trochę światła i poradę w swoich wątpliwościach i cierpieniach. Z wielką łagodnością poprowadzi dusze poświęcone posłudze Bogu w klasztorach, wyjaśniając istotę jarzma Chrystusa Pana, który powiedział: «Moje jarzmo jest słodkie, a Moje brzemię lekkie».

Jednakże oziębłość wszystkich dusz poświęconych Bogu opóźni przybycie tego pasterza i ojca. Ułatwi to diabłu (…) odnoszenie zwycięstw z pomocą zewnętrznych wrogów i ludzi bez wiary. Wraz z nimi wejdą wszystkie przywary i ułomności, które z kolei pociągną za sobą kary, nieszczęścia, głód, wojny domowe, niechęć do innych narodów i apostazję — powód utraty tylu dusz, jakże drogich Jezusowi Chrystusowi i Mnie!

Piąte znaczenie: słabość i nieczułość ludzi posiadających ogromne bogactwa, którzy będą patrzeć z obojętnością na gnębiony Kościół, na prześladowanie cnoty i na triumfujące zło. Nie użyją swojego bogactwa do walki ze złem i do odrodzenia się wiary. (…) Niestety, Moje ukochane córki, jeśli byłoby wam dane żyć w tej ponurej epoce, umarłybyście z bólu, widząc, jak dokonuje się to wszystko, co wam opowiedziałam.”

Siostra Marianna miała jeszcze wizje Jezusa Chrystusa z bardzo przejmującym ostrzeżeniem oraz kolejne wizje Matki Bożej oraz trzech Archaniołów. Te nadprzyrodzone spotkania uświęcały ją z dnia na dzień.

W 1635 roku matka Marianna była już bardzo słaba i niezwykle cierpiała. 11 stycznia straciła przytomność. Jej ziemska pielgrzymka dobiegała końca. Doskonale wiedziała, kiedy Pan Bóg powoła ją do wieczności. Miało to się stać 16 stycznia. Tego dnia wyspowiadała się, uczestniczyła we Mszy św. i otrzymała ostatnie namaszczenie. Przytuliła krucyfiks, pocałowała a po twarzy pobiegły potoki łez. O trzeciej po południu 16 stycznia 1635 roku wydała ostatnie tchnienie…

W testamencie zapisała między innymi takie słowa:

„(…) Obdarzajcie Błogosławioną Dziewicę wielką miłością, naśladujcie Jej cnoty, a w szczególności Jej głęboką pokorę, Jej gorącą miłość do Boga i do biednych grzeszników, Jej prostotę i niewinność.

(…) Uciekajcie się do Niej w waszych potrzebach duchowych i doczesnych. Kiedy dusza wasza cierpi z powodu pokus i kiedy zanurza się w bólu, jeśli z woli Bożej Gwiazda poranna nie jest dla waszej duszy widoczna, zwracajcie się do Niej z ufnością słowami:

Gwiazdo morza, niech w czasie burzy mojego śmiertelnego życia Twoje światło zawsze mnie oświetla, abym nigdy nie oddalał się od drogi, która prowadzi mnie do Nieba. Amen”.


Dane techniczne:


Ilość stron: 144


Okładka: Miękka


Rok wydania: 2019


Wydawnictwo: Rafael


Mocowanie: Klejona


Inne: 


Zapytaj o produkt

Komentarze

Dodane komentarze nie są weryfikowane ani moderowane przez sklep https://www.tradycja-katolicka.pl.

Poleć znajomemu

Nasi klienci kupili także

REKLAMA --> RADIO CHRYSTUSA KRÓLA W ŁODZI <-- REKLAMA